wtorek, 11 września 2018

Warsztaty

W sierpniu prowadziłam swoje pierwsze... warsztaty decoupage!

Przyjaciółka była opiekunką na letnim obozie dla dzieci, poprosiła mnie o pomoc przy zajęciach plastycznych -  postanowiła, że dzieci poznają technikę decoupage.
Cóż to była za radość dla mnie - że mogę się do czegoś przydać :)

Zdecydowałyśmy się na zdobienie sklejkowych zakładek do książek. W domu zagruntowałam drewienka, darowaliśmy sobie malowanie farbami bo czasu by nam nie starczyło.
Miałyśmy też kilka podkładek pod kubeczki, w razie gdyby dzieciom się spodobało i chciałyby coś więcej potworzyć. I okazało się, że owszem - było zainteresowanie :)

Powiem Wam, że zostałam powalona na łopatki! Tak pięknie szła im praca! To nawet ja tak precyzyjnie nie wykonałam swoich pierwszych rzeczy zdobionych decoupage. Brawa!








A poniżej praca mojego Synusia. Był razem ze mną na warsztatach i też tworzył. Praca z papierem ryżowym była łatwa i przyjemna.


Dziękuję organizatorkom obozu, że mogłam razem z Wami działać :) 

środa, 5 września 2018

Ciasteczka owsiane.

Miszmaszowy wpis.

Ostatnio dotarła do nas nagroda za wiosenne wyzwanie w Klubie Twórczych Mam.


 Jak widzicie - dużo cudowności, coś dla mamy i coś dla Tomcia. Kiążeczka poszła na pierwszy ogień - już przeczytana :)
Bardzo dziękujemy za nagrody!
I - w imieniu organizatorek - już zapraszam do jesiennej edycji zabawy, która już tuż-tuż.


A aktualnie trwa wyzwanie:
http://klub-tworczych-mam.blogspot.com/2018/08/zrobione-z-mama-buszujacy-w-zbozu.html

Na wsi mieszkam, a dookoła ani jednego pola ze zbożem, co więcej - ostatnia  krówka w dzielnicy  odjechała ostatnio w siną dal do nowych właścicieli... Całe szczęście, Tomasz zdążył jeszcze napatrzeć się, jak wygląda to zwierzę na żywo.
Dożynki też jeszcze przed nami - bo dopiero 16 września.

To co by tu z tym zbożem...
Jak to u mnie bywa - ciastka :)

Zrobiliśmy proste ciasteczka z przepisu Ani Starmach.

Ciasteczka owsiane z bakaliami
  • 1 szklanka płatków owsianych górskich
     1/2 szklanki wiórków kokosowych 
    1/2 szklanki suszonych moreli (dałam żurawinę) 
    1/2 szklanki rodzynek 
    1/2 szklanki posiekanych orzechów włoskich (dałam nerkowce) 
    2 łyżki brązowego cukru 
    4 łyżki miodu 
    2 łyżeczki cukru waniliowego 
    2 jajka 
    2 łyżki mleka skondensowanego (zastąpiłam zwykłym mlekiem)
     od siebie dodałam 1 pognieciony banan
Piekarnik nagrzać do 180°C.
Orzechy posiekałam. 
W misce wymieszałam: płatki owsiane, wiórki kokosowe, rodzynki, żurawinę, orzechy, brązowy cukier i cukier waniliowy. Choć myślę, że zwiększając ilość miodu można zrezygnować z cukru.
W drugiej misce wymieszałam miód, mleko, jajka.  Połączyłam suche składniki z mokrymi, wymieszałam i dodałam jeszcze zgniecionego banana.
Foremki do muffinek wyłożyłam papilotkami (użyłam silikonowych). Rozłożyłam masę do papilotek, a następnie uklepałam łyżeczką, by równomiernie się rozłożyła po całej powierzchni (Ania poleca nakładać 1,5 łyżki masy do każdej papilotki, ja dawałam mniej, wyszło mi 24 papilotek)
Piecz 15 minut. Ciastka nadają się do wyciągnięcia z foremek i jedzenia gdy całkowicie wystygną.



 Myślałam, że poleję je jeszcze roztopioną czekoladą, ale wyszły tak słodziutkie i pyszne, że niczego więcej im nie trzeba.
Pyyychota!



Czytam z Czytam Pierwszy

Kolejny raz skusiłam się na książki, dostępne w serwisie czytampierwszy.pl





Książka w klimacie thrillera - mamy tu śmierć, zagadkę.
 Choć kto zna Tarryn Fisher, ten wie, że ta autorka ma coś szalonego w głowie. Jej twórczość jest mroczna, niepokojąca.

Margo stara się z całych sił funkcjonować normalnie - choć ani jej sytuacja życiowa nie jest prosta, ani też otoczenie, w jakim przyszło jej żyć, nie ułatwia jej tego zadania. Zdana tylko na siebie, zagubiona, poplątana. Kiedy poznaje bliżej swojego sąsiada, jej codzienność nabiera barw. Ale czy ta znajomość wystarczy by uratować ją przed samą sobą?
Autodestrukcja. Czająca się śmierć. Wyrównywanie rachunków. Tylko co tu jest prawdą, a co fikcją? Chorą fikcją, wymysłem autorki.

Brak tu optymizmu, pełno zaś brutalnego życia, pozbawionego barw, nadziei.

Choć...
Można się zastanowić - czy Margo nie postąpiła słusznie? Niezgodnie z prawem - owszem, ale zgodnie z przekonaniem. Czyż nie zgadzasz się z nią - za pewne rzeczy kara musi być. Tylko kto ma tę karę wymierzyć? Ty? Czy los? Bóg? Teraz, zaraz czy kiedyś tam - a co, jeśli ta osoba popełni to okrucieństwo kolejny raz, i kolejny? Co ty zrobiłbyś, będąc Margo?

 Mimo mroku, książka ta niesie ze sobą mnóstwo mądrych słów. To swoisty manifest.

"(...)Żeby być naprawdę szczęśliwą, musisz tego chcieć. Choćby życie ci się skomplikowało, musisz zaakceptować to, co się stało, porzucić ideały i nakreślić nową mapę prowadzącą do szczęścia."



Kolejną przeczytaną książką była Moja Lady Jane


 Napisana w świetnym, przystępnym stylu, przewrotna powieść historyczna.
Pełno w niej humoru, czyta się to absolutnie fantastycznie!
Lady Jane to postać autentyczna, zwana jest Dziewięciodniową Królową. 
Ale uwaga - wkraczamy w świat fantasy. Tak jak piszę - to powieść historyczna, ale nie do końca, bo obok wydarzeń rzeczywistych dzieją się rzeczy, o jakich Wam się nie śniło. 
Osoby mocno przywiązane do historii mogą czuć się oburzone :)
No i oczywiście mamy tu klasyczny romans. 
Ja byłam baaardzo zadowolona z lektury :)

"- Poradzisz sobie - zapewnia ją tak, by tylko ona słyszała.
-Nie poradzę - rzekła zachrypniętym głosem.
-W takim razie - wzruszył ramionami- podziękujemy im za nadzwyczaj hojną ofertę władania całym krajem i pójdziemy do domu. Gwiżdżę na królewski dekret. Nie ma czasu na pierdoły, książki czekają."


wtorek, 4 września 2018

Czytane w sierpniu

Zapraszam na kolejne zestawienie książkowe


Ugly love


Według mnie to nie jest najlepsza powieść tej Autorki.
Wątek miłości od pierwszego wejrzenia mamy zamaskowany, boskim bo boskim, ale jednak seksem bez zobowiązań. Pikantnie, owszem. Może za dużo jak dla mnie. Romantyczką jestem, w życiu nie poszłabym na taki układ jak główna bohaterka.