W tym miesiącu przez moje ręce przewinęło się kilka ciekawych książek, a chcę tu wspomnieć o trzech.
Europejka Manueli Gretkowskiej zachwyciła mnie swoją błyskotliwością. Pisana w formie dziennika, zawiera w sobie wiele życiowych mądrości sformułowanych w taki sposób, na jaki człowiek by nie wpadł. Uśmiałam się, porozważałam i nawet wzruszyłam przy fragmentach dotyczących jej córeczki.
Ocalona by mówić -
Immaculée Ilibagiza, Erwin Steve - niezwykła. Wpadamy w sam środek rwandyjskiego piekła i razem z bohaterką wierzymy, że uda się jej przetrwać. Momentami przerażające, momentami nieprawdopodobne. Przeczytana w mgnieniu oka.
Jeszcze żyję... Joanny Tlałki-Stovrag również przeczytałam bardzo szybko. Działające na wyobraźnię opisy Sarajewa sprzed wojny, a później uczestnictwo w wyścigu miłości z czasem i śmiercią.
Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twój czas poświęcony mojemu wpisowi :)