Wykupiłam sobie warsztaty sutaszu u Pani Izy - Izziland.
Sutaszowa biżuteria urzekła mnie od pierwszego spojrzenia nań, jest tak dopracowana, elegancka i wyjątkowa, zamarzyłam o tworzeniu w tej technice.
Po dotarciu na miejsce warsztatów miałam mały problem z odnalezieniem "naszego" stolika, bo sala była spora, panował na niej niezły gwar i brakowało konkretnych oznaczeń. Ale znalazłam ;) Mam wrażenie, że byłam najmłodszą uczestniczką tego kursu, Panie siedzące obok były miłe, ale patrzyły na mnie tak troszkę jak na hmm, młodą - niedoświadczoną. I właściwie miały rację - z haftem nie miałam nigdy do czynienia, igłą nie pracowałam już dawno, z koralikami też wspólnego za wiele nie miałam, więc wszystko szło mi opornie. Do tego precyzja i cierpliwość - myślałam, że i z tym u mnie lepiej :P Udało mi się "upuczyć" te kolczyki, ale nie wiem czy kiedykolwiek zdecyduję się na pokazanie ich publicznie :P Cieszę się jednak bardzo, bo poznałam tą technikę i wiem już, że z samego czytania kursów za wiele bym nie umiała. Jednak popróbowanie tego "na żywo" i pod okiem tak wspaniałej instruktorki jak Pani Iza daje bardzo dużo. Teraz muszę kupić parę drobiazgów i próbować dalej.
Ale wiecie co... w połowie drugiego kolczyka miałam ochotę już tym walnąć i iść do domu. Cóż, sutasz wymaga cierpliwości ;)
Jedyny minus - i to mocny - daję oświetleniu sali. Sutasz jest techniką precyzyjną, a nad stolikiem była tylko jedna lampa i to słaba (a wiem co mówię, bo mam męża elektryka :P ) i oczka bolały mnie jak nigdy wcześniej.
Mąż przyjechał po mnie, bo kończyłam już po ciemku, o 18, a że wyszłam z kursu jako ostatnia i już po czasie, nie zdążyłam obejść stoisk - można było zakupić materiały i pooglądać prace zdolnych twórczyń. Mam zatem dla Was tylko zdjęcia z internetu. Więcej zobaczycie np na tej stronie.
Dziś listonosz przyniósł mi kolejny numer Twórczych Inspiracji
i muszę przyznać, że gazetka jest jeszcze ciekawsza niż ostatnio. Oczywiście znów znajdziemy w niej sporo haftów, ale jest też coś dla niehaftujących - kurs kanzashi (z użyciem szablonu ;) )
i bardzo ciekawe ozdoby na bombki :)
Zaciekawił mnie też haft wstążeczkowy.
Wydawnictwu dziękuję za możliwość zapoznania się z nową gazetką.
ale mnie zainspirowałaś :* uwielbiam czytać o Was,tyle ciekawostek!!
OdpowiedzUsuńLubie takie zabawy, bo lubie sie dowiedziec o kims czegos wiecej. A na te gazetke to trzeba sobie zasluzyc jakos?
OdpowiedzUsuńGazetkę zaczęłam dostawać po zgłoszeniu się do konkursu organizowanego przez Wydawcę, nie wiem dlaczego akurat ja ale bardzo mnie to cieszy ;)
Usuńgratuluję nominacji czekam na prace "kursowe"
OdpowiedzUsuńDziękuję - myślę, że coś popróbuję :)
UsuńZazdroszczę zjazdu, trochę daleko miałam i nie pojechałam. Może za rok pojadę:)
OdpowiedzUsuńZapraszam ;)
UsuńIle ciekawostek u Ciebie, nie napiszę dużo, bo lecę po gazetkę:)
OdpowiedzUsuńLeć leć ;)
UsuńPróbowałam się kiedyś nauczyć sutaszu w domu...Tragedia! W ogóle się do tego nie nadaję.:( Zrobiłam połowę kolczyka, wrzuciłam do głębokiej szuflady i wolę zapomnieć.:)
OdpowiedzUsuńHaft wstążeczkowy absolutnie mnie zachwyca! Może w tym bym się sprawdziła prędzej, ale przymiarki trwają drugi rok... Strasznie mi brak czasu niestety. Może kiedyś...Gazetki muszę chyba poszukać, bo faktycznie fajne pomysły. Pozdrowionka.:)
Ze mną i sutaszem byłoby pewnie tak samo, dlatego skusiłam się na warsztaty i teraz przeraża mnie to mniej ;)
UsuńHaft wstążeczkowy bardzo mi się podoba, ale pewnie pozostanie w sferze do wypróbowania, no chyba że znów skuszę się na jakieś szkolenie ;)
Ale się naoglądałam ciekawych rzeczy, a tylko zajrzałam poczytać odpowiedzi na pytania ;-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCieszę się, że udało mi się Ciebie zaciekawić :)
UsuńCudownie dowiedzieć się czegoś nowego o Tobie :)
OdpowiedzUsuń:) dziękuję za udział w mojej zabawie:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam że w Ustroniu takie fajne warsztaty się odbywają! Byłam tam we wrześniu na urlopie i zakochałam się w tej miejscowości! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń