Przeczytane w październiku - zapraszam na podsumowanie czytelnicze :)
Tully - wymęczyła mnie ta książka, bo bohaterka wybitnie mnie denerwowała. Tragiczna postać, ale warto było przeczytać tą książkę. Poruszała bowiem ważny temat - los dzieci odbieranych przez pomoc społeczną rodzicom, którzy nie podołali opiece.
Seria Kwiat Paproci - jak dla mnie super! Polska współczesna, choć w wersji alternatywnej - bo Mieszko I nie przyjął chrztu, więc jesteśmy nadal wyznawcami Światowida i spółki :) Gosia, absolwentka medycyny, musi ukończyć roczny staż u wioskowej Szeptuchy. Dzieje się! Świetny klimat, fajny język. Bardzo mi się spodobało.
Cztery tomy serii Magiczne miejsce. Nie jest to leciutki romansik - język Autorki jest niesamowity, mnóstwo cytatów, nawiązań, przez to nie leci się tak przez treść na łeb, na szyję. W pierwszym tomie historia kręci się wokół mężczyzny, reszta to już bardziej losy jednej bohaterki, z wplecionymi historiami obok. Bardzo pokrzepiająca, i faktycznie nieco magiczna lektura :)
Po przygodzie z Szeptuchą po prostu musiałam zagłębić się w Mitologii słowiańskiej. Bardzo ładnie napisane opowieści, m.in. o tym, jak powstał świat i skąd się wzięli bogowie. Zabrakło mi w tej publikacji informacji dotyczących świąt i obyczajów.
Na koniec poradnik, coby lepiej zrozumieć swoje dziecko i łatwiej się z nim dogadywać. Po lekturze stwierdzam, że faktycznie jest łatwiej, choć wymaga to większego nakładu działań :P
Po niektóre pozycje chętnie bym sięgnęła!
OdpowiedzUsuń