Dużo czasu spędzam na Waszych blogach, podziwiając Wasze dzieła, Wasz talent i kunszt.
Mnie jeszcze dużo brakuje do perfekcji, zarówno w kuchni jak i w pracowni - przy decoupage, scrapowaniu czy innym próbom twórczego działania.
Ale - sprawia mi to radość. A czy to nie jest najważniejsze?
Decoupage odkryłam troszkę ponad rok temu, zainspirował mnie jeden ze ślubnych prezentów - szkatułka z naklejanym motywem. Obejrzałam ją ze wszystkich stron i uznałam - "ja potrafiłabym to zrobić lepiej".
Czy jest lepiej - podobno tak, choć często nie osiągam takich efektów, na jakie liczę.
Ciągle się uczę, ale mam przy tym niesamowitą frajdę :)
Scrapuję sobie nieśmiało, póki co nie mam odwagi podzielić się efektami, bo nie dorównuję Wam do pięt, zresztą jestem zdania, że pewne rzeczy należy pozostawić tym, którzy robią to lepiej ;)
A co do kuchni - kocham gotować, a najbardziej piec, nie jestem wykwintną kucharką, ale brzuszek jest zawsze zadowolony, więc narzekać nie ma co ;)
Pasja i radość tworzenia, to jest najważniejsze. Relaks.
Efekty moich starć z wyobraźnią mogą być różne, ale radość podczas tworzenia jest zawsze taka sama :)
Moim marzeniem jest "Nora" - przyszła pracownia, taka tylko dla mnie (no i może jeszcze dla Męża kącik tam upchnę). Maleńki plan jest, pomieszczenie do zagospodarowania również, ale to wszystko póki co w planach na przyszłość. W planach na przyszłość jest też zakup maszyny i nauka szycia, nawet mam już chętnego instruktora - tak, mój Mąż ma ukryte talenty ;)
Och, pracownia to moje wielkie marzenie, bo moje biureczko przestało spełniać swoje zadanie - jakoś nie chce się rozciągać wraz z zakupem kolejnych serwetek/papierów/preparatów :)
Nigdy nie sądziłam, że takie prace techniczno - plastyczne tak mnie wciągną :)
Najważniejsze jest to że robisz to co lubisz, że sprawia Ci to radość. Ja również uwielbiam piec, gotować, decupażować i scrapować:) To cały mój świat więc doskonale Cię rozumiem. Robię to już od kilku lat i w zeszłym roiku dorobiłam się swojej pracowni:)
OdpowiedzUsuńTakie niby małe, zwykłe sprawy a tyle radości przynoszą :)
UsuńMam nadzieję, że i ja doczekam się tej pracowni :)
O swojej "norze" myślę, że każda z nas myśli. Takie nasze powiedzmy intymne miejsce, nasz własny świat, w którym można zrobić wszystko:). Dobre jest to że marzenia są po to by się spełniały i skoro jesteś już tak blisko to się spełni tylko jestem ciekawa czy po dłuższym czasie wpuścisz tam też męża;)
OdpowiedzUsuńOj, wpuszczę go, wpuszczę, choć miejsce będzie miał ograniczone i będzie musiał pogodzić się z moją despotyczną władzą w Norze ;)
UsuńPracownia marzenie każdej, i najważniejsze jest to że robi się to co się lubi, bo radość życia na pierwszy plan:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Najważniejsze jest to, że spełniamy swoje marzenia, że spędzamy czas na czymś co daje nam radość, rozwija nas...
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za "Norę" :)
pozdrawiam