wtorek, 2 czerwca 2020

Przeczytane w maju

Dziś krótkie podsumowanie czytelnicze maja.
Udało się mi przeczytać 7 książek. Bardzo cieszy mnie powrót możliwości korzystania z bibliotek, bo u nas tyleeeee fajnych książek, których jeszcze nie czytałam :)





Miesiąc zaczęłam z tą książką. Bardzo mi się podobała - sporo w niej prawd uniwersalnych, a już najwięcej dotyczy czytania książek. Główny bohater to wyjątkowy księgarz, bo swoje królestwo ma na barce. Umie dobrać lekturę dla każdego po kilku chwilach rozmowy. Ale sam cierpi od lat, bo opuściła go ukochana kobieta. Gdy w końcu odkrywa powód, postanawia zmienić swoje życie. Wyrusza w podróż, mając do towarzystwa dwa koty i młodego pisarza.
Zwykle nie lubię książek z męską narracją, ale ta mnie urzekła.







Tutaj spodziewałam się poradnika, a dostałam pozycję naukową. Po części wspomnienia dzieciństwa i młodości autora, opis jego relacji z rodzicami i siostrą, oraz efekt, jaki wywołało to u siostry, która jest osobą wysoko wrażliwą. Dalej mamy lata badań takiej osobowości, wpływ środowiska od najmłodszych lat. Rada jest uniwersalna -mieć dużo wyrozumiałości i cierpliwości, i wsparcia dla osób wysoko wrażliwych. 



Książka, nie książka. Trochę treści naukowej o tym, że mózg można ćwiczyć całe życie, nawet niepozornymi zadaniami. Do tego spory rozdział o grze w szachy (a ja nie umiem), sporo zagadek, ćwiczeń, test na inteligencję. Ciekawe czytanie, ale takie na jedno popołudnie.



Autorka zachwyciła mnie swoim stylem. Elegancki, a zarazem zrozumiały. Sama powieść - wątek obyczajowy ciekawy, wątek kryminalny dość przewidywalny, ale fajne postaci, czytało się szybko i po zakończeniu aż żal, że to już. Muszę sięgnąć po inne tytuły autorki. 



Lucindę Riley poznałam rok temu, od tamtego czasu sporo jej książek już przeczytałam, i niezmiennie uwielbiam jej styl. To typowe kobiece czytadła, zwykle mają jeden schemat - tajemnica przeszłości, którą rozwiązujemy w teraźniejszości. Skarby, sekrety, historia. Każda książka niesie tło historyczne, super dopracowane fakty połączone z fikcją. Aaa, no i miłość. Czasem oczywista, czasem mniej. Róża północy to połączenie Indii z początku 20 wieku, Anglia wtedy i dziś.


A to książka, która dała mi nieco do myślenia. Opisuje losy Cecylii, która ulega wypadkowi. A akurat tego dnia chciała powiedzieć mężowi, że to już koniec ich małżeństwa. Cecylia ulega tymczasowemu paraliżowi, i musi się zdać na swojego ślubnego. On w międzyczasie też planował rozstanie, nawet romansuje już z młodą i piękną dziewczyną. A wypadek sprawia, że oboje muszą na nowo spojrzeć na świat, i na swoje małżeństwo. 


2 komentarze:

  1. Asiu fajne przeczytane Sochy książkę kupiłam i teraz muszę zdobyć cykl od początku brrr
    Oj tak mózg trzeba ćwiczyć dawno krzyżówki ani sudoku nie rozwiązywałam ach
    Fajny wypoczynek ja miałam w marcu nad morze jechać ;)
    pozdrawiam haha dzieci coś ciągnie do tych piętrowych łóżek

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój czas poświęcony mojemu wpisowi :)