W zeszłym roku po raz pierwszy spędzałam Święta Bożego Narodzenia jako żona swojego męża w naszym domu. Pomimo pierwszej wspólnej choinki, dziesiątek ozdób i dekoracji, pierwszych takich świąt, nie czułam prawie w ogóle świątecznego nastroju. Czegoś mi zabrakło.
W tym roku czuję magię Świąt już teraz, w połowie listopada. Po części to zasługa bloga i Was - zmotywowana miłymi słowami, zafascynowana Waszymi tworami i coraz pewniej stąpająca w świecie rękodzieła tworzę, marzę i planuję.
Pierwszy raz robię kartki świąteczne, którymi chcę obdarować rodzinę, choć nie wiem, co mi z tego wyjdzie, bo jak do tej pory wszystkie karteczki "odkupuje" ode mnie Mama :)
Robię też świąteczne zawieszki, chcę zrobić nieco dekoracji do mieszkania, szukam idealnych przepisów na świąteczne ciasteczka. Jeśli macie jakieś sprawdzone przepisy, chętnie je poznam :)
Mój przedświąteczny nastrój stworzyła też po części lektura niesamowitej książki, jaką znalazłam w bibliotece. To "Podarunek" Cecilii Ahern.
Opowieść zaczyna się niepozornie wybitą indykiem szybą, a kryje w sobie wielką mądrość, coś o czym nikt z nas nie może zapomnieć w codziennym biegu. Książka niesamowicie mnie wciągnęła, pochłonęłam ją w ciągu jednego wieczoru. Jeśli jeszcze jej nie czytałyście, serdecznie ją polecam, idealnie wpasuje się w chłodne, przedświąteczne wieczory :)
Nie spotkałam się jeszcze z tą autorką, dołączy do mojej listy:)
OdpowiedzUsuńPolecam! Widziałaś może PS. Kocham Cię? To na podstawie jej książki :)
UsuńBrzmi ciekawie:)
OdpowiedzUsuń