środa, 5 września 2018

Ciasteczka owsiane.

Miszmaszowy wpis.

Ostatnio dotarła do nas nagroda za wiosenne wyzwanie w Klubie Twórczych Mam.


 Jak widzicie - dużo cudowności, coś dla mamy i coś dla Tomcia. Kiążeczka poszła na pierwszy ogień - już przeczytana :)
Bardzo dziękujemy za nagrody!
I - w imieniu organizatorek - już zapraszam do jesiennej edycji zabawy, która już tuż-tuż.


A aktualnie trwa wyzwanie:
http://klub-tworczych-mam.blogspot.com/2018/08/zrobione-z-mama-buszujacy-w-zbozu.html

Na wsi mieszkam, a dookoła ani jednego pola ze zbożem, co więcej - ostatnia  krówka w dzielnicy  odjechała ostatnio w siną dal do nowych właścicieli... Całe szczęście, Tomasz zdążył jeszcze napatrzeć się, jak wygląda to zwierzę na żywo.
Dożynki też jeszcze przed nami - bo dopiero 16 września.

To co by tu z tym zbożem...
Jak to u mnie bywa - ciastka :)

Zrobiliśmy proste ciasteczka z przepisu Ani Starmach.

Ciasteczka owsiane z bakaliami
  • 1 szklanka płatków owsianych górskich
     1/2 szklanki wiórków kokosowych 
    1/2 szklanki suszonych moreli (dałam żurawinę) 
    1/2 szklanki rodzynek 
    1/2 szklanki posiekanych orzechów włoskich (dałam nerkowce) 
    2 łyżki brązowego cukru 
    4 łyżki miodu 
    2 łyżeczki cukru waniliowego 
    2 jajka 
    2 łyżki mleka skondensowanego (zastąpiłam zwykłym mlekiem)
     od siebie dodałam 1 pognieciony banan
Piekarnik nagrzać do 180°C.
Orzechy posiekałam. 
W misce wymieszałam: płatki owsiane, wiórki kokosowe, rodzynki, żurawinę, orzechy, brązowy cukier i cukier waniliowy. Choć myślę, że zwiększając ilość miodu można zrezygnować z cukru.
W drugiej misce wymieszałam miód, mleko, jajka.  Połączyłam suche składniki z mokrymi, wymieszałam i dodałam jeszcze zgniecionego banana.
Foremki do muffinek wyłożyłam papilotkami (użyłam silikonowych). Rozłożyłam masę do papilotek, a następnie uklepałam łyżeczką, by równomiernie się rozłożyła po całej powierzchni (Ania poleca nakładać 1,5 łyżki masy do każdej papilotki, ja dawałam mniej, wyszło mi 24 papilotek)
Piecz 15 minut. Ciastka nadają się do wyciągnięcia z foremek i jedzenia gdy całkowicie wystygną.



 Myślałam, że poleję je jeszcze roztopioną czekoladą, ale wyszły tak słodziutkie i pyszne, że niczego więcej im nie trzeba.
Pyyychota!



6 komentarzy:

  1. świetne nagrody!!

    a ciasteczka wyglądają zachęcająco!

    OdpowiedzUsuń
  2. Asiu gratuluje nagrody :) Oj zjadła bym takie ciasteczko do kawy ;)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Pysznie wyglądają te ciasteczka :))
    Diękuję za udział w wyzwaniu KTM 🙂

    OdpowiedzUsuń
  4. Pychotka, przepis znam - ciasteczka te robimy głównie na święta Bożego Narodzenia.
    No i GRATULACJE !!

    OdpowiedzUsuń
  5. Pyszności :)
    No i pomocnika miałaś :)
    Dzięki za udział w zabawie w KTM :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kusisz, oj kusisz! Super przepis, na pewno spróbujemy! Pozdrawiam i dziękuję za wspólną zabawę z KTM :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój czas poświęcony mojemu wpisowi :)